Dziś nie będzie rymu w tym co napisze ale za to będzie coś co jest zawsze: ukryta myśl, kawałek mnie i odrobina każdego z nas. Tak dziś będzie o codziennym życiu, o tym co codziennie nas dotyka i nie dostrzegamy ukrytych szczegółów.
6.45 metro słóżew wsiadam do 401 i pędzę w kierunku wielkich wykopalisk tuż obok tak lubianej GM (Galeria Mokotów) wśród pasażerów znajome mi twarze, tak jest ta dziewczyna co dzień w dzień ściga się z losem po schodach w metrze. Raz los wygrał i wywineła orła. Jest tez mężczyzna, który codziennie z zapałem nastolatka przeglądającego Playboya wertuje strony gazety. Jest też małżeństwo łapiące ostatnie chwile snu w swoich objęciach po rozbrykanej nocy. Mijamy skrzyżowanie wałbrzyskiej i puławskiej, o i kolejne samochodziki dają sobie buzi. Chwilami mam wrażenie ze w motoryzacyjnej naturze jest wiosna bo co chwile widać całujące się auta. Ale nie o tym będę się tu dziś rozpisywać.
Przedstawiony opis jest niepełny. Podczas codziennego maratonu po schodach z metra mijam rozpalające serce i dające uśmiech dźwięki. Pani gra stare przedwojenne przeboje i wkłada w to całą dusze! Spytacie skąd ja to wiem. Raz postanowiłem spóźnić się do pracy i zamienić z nią słowo. Akurat piła kawę z termosu, przywitałem się poczęstowałem pączkiem i obdarowałem przyjaznym uśmiechem. Wiecie, co otrzymałem w zamian, uśmiech oczu i łzę radości.
Zadała mi pytanie, czemu tak późno?
Czemu tak późno przestała być tłem?
Odpowiedziałem, bo społeczeństwo patrzy oczami nie sercem.
W zamian dostałem pudełko po zapałkach i instrukcję. Nie otwieraj pudełka przed najbliższym piątkiem. Nie otworzyłem.
Ku mojemu zdziwieniu następnego dnia już tej Pani nie było, jest inna grająca równie pięknie i z zapałem.
Spytacie czy wytrzymałem do piątku, tak wytrzymałem, bo było cos w tym spojrzeniu i wypowiedzianych słowach.
Przyszedł piątek i pudełko ukazało prawdę o sobie. Kartka otulająca cos zawierała proste zdanie: ”Dziękuje za to że patrzysz sercem i słuchasz duszą.”
Rozwinąłem kartkę do końca i znalazłem złożony w kostkę banknot. Na odwrocie kartki był numer telefonu, zadzwoniłem i odebrał starszy mężczyzna. Powiedziałem skąd mam numer a on odrzekł ze dziękuje w imieniu córki, która pisze książkę na temat uduchowienia i wrażliwości ludzi XXI wieku i nie może sama odebrać, bo pewnie teraz czeka na podobną do mnie osobe, w którymś z europejskich miast.
Wiecie, co mnie ruszyło najbardziej!
Nie to, że dostałem 100 euro, nie to ze przytrafiła mi się taka przygoda, nie to ze Kobieta, którą uważano za kogoś innego okazała się Tworzącą Istotą, ale to że
Na Osoby uduchowione i wrażliwe trzeba czekać dniami!
Świat nie jest szary to nasza obojętność czyni go beznadziejnie ciężkim…